Ci, którzy pojechali do Da Lat zobaczyli letnią rezydencję ostatniego cesarza Bao Daia, potem widzieliśmy "Crazy House", czyli bardzo dziwny dom zaprojektowany przez wietnamską architektkę, która studiowała w Moskwie. Byliśmy też przy bajecznie pięknym wodospadzie, a na koniec wycieczki, pojechaliśmy na lokalny targ, gdzie można było kupić wszystko od pomarańczy, bananów, batatów, aż po ryby, węże oraz inne dziwne robale do jedzenia.
Wieczorem poszliśmy do klubu dla surfujących kangurów Oasis i wypiliśmy po słoiku - trochę wódki, trochę rumu i sprite oraz sporo lodu, a wszystko podane w słoiku 0,7 litra :D :D Rozkręciliśmy niezłą gibanę na parkiecie tego lokalu!!! :P :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz